Hej wszystkim! Zwę się Comandeer dla webmasterów i Archeon dla poetów. Prywatnie - szanowny pan Tomasz. Nie pamiętam kiedy zacząłem się na bardziej poważnie interesować traceniem swego cennego życia na pisanie różnych-różniastych skryptów, skrypcików i innych temu podobnych odstępstw od normalności, jednakowoż pamiętam rok 2005, w którym to powstał
mój pierwszy Frankenstein Internetu. Od tamtego jednak czasu nauczyłem się (nie aż) tak dużo na temat HTML i CSS, że
moja nowa strona stała się znośna. Od strony kodu, bo wyczucia estetycznego i ogólnie pojętego plastycznego nie mam. I prawdopodobnie nie zdarzy się cud, abym go zyskał. Dlatego też, zamiast scrackować PS-a i zarabiać na super-hiper szablonach stron, zacząłem rozwijać swoje zainteresowania w kierunku webowych języków programowania. Zaowocowało to poznaniem (lepszym czy też gorszym) PHP, a następnie JavaScript. Ten drugi jest obecnie moim ulubieńcem, w którym dłubie ładnych parę godzin dziennie i za punkt honoru postawiłem sobie napisać w nim pełnoprawną aplikację webową (zarówno front-, jak i backend). Postępy postanowiłem udokumentować dla dobra przyszłych pokoleń, toteż założyłem
repo na GitHubie.
Poza nolife'owaniem w JS, nolife'uję w open-source'owych kuzynach Worda pisząc opowiadania, wiersze, a przede wszystkim
sztuki teatralne. Połączenie tych dwóch - jakże odmiennych pasji - czyni ze mnie dość aspołeczną jednostkę, niemogącą się przystosować do nieustannie podwyższanych norm społecznych. Skutkuje to narastającym poczuciem alienacji i prowadzi do izolowania się od reszty ludzkości za barierą nieprzystępności połączonej z lekką dozą sarkazmu.
Z systemów operacyjnych lawiruję pomiędzy Windowsem, a Linuxem, często zacierając granice pomiędzy nimi dzięki maszynie wirtualnej (nie ma to jak Debian uruchomiony na Viście ^^). Jeśli mam przez kilka chwil być społeczny i z kimś pogadać - odpalam Windę z GG/Skypem/innym cosiem. Jeśli natomiast mam uchodzić za profesjonalnego webmastera - odpalam Debiana z zainstalowanym node.js.
Z muzyki lubię klasyczną. Z jedzenia wszystko, byleby można było to zjeść. W gry nie gram, gdyż odrywają od kodzenia. Na RedTube wchodzę, aby pośmiać się ze źródła strony. I tak wiodę swój spokojny, obłąkańczy żywot.
Na pohybel normom społecznym! ^^